Błogosławieństwa
  "Błogosławieni ubodzy w duchu..."
 

Słowa te zabrzmiały w uszach zdziwionych słuchaczy jako wieść nadzwyczajna. Były one przeciwieństwem nauki kapłanów, bowiem nie schlebiały dumie i nie podsycały ambitnych dążeń żydowskiego kapłaństwa. Nowy Nauczyciel posiadał niespotykaną dotychczas siłę ducha, całkowicie panującą nad ludem. Miłość promieniowała z Jego postaci, a słowa płynęły z ust „jak deszcz, który pada na łąkę skoszoną, jak ulewa zraszająca ziemię” PS. 72,6. Słuchacze wyczuli w Nim umiejętność czytania tajemnic dusz ludzkich i zbliżania się do nich z miłą tkliwością. Każda wypowiedź Mistrza otwierała serca wpływowi nauki, której znaczenie objawił Duch Święty, a która tak bardzo potrzebna jest ludzkości wszystkich czasów.

W czasach Chrystusa religijni przewodnicy Izraela byli pewni posiadania duchowych darów. Modlitwa faryzeusza: „Dziękuję Tobie, Boże, że nie jestem jako inni ludzie” — wyrażała ogólne mniemanie faryzeuszy, że są lepsi od innych ludzi, a to nastawienie duchowe podzielała również większa część ludu izraelskiego. W rzeszy otaczającej Zbawiciela byli jednak i tacy, którzy zdawali sobie sprawę ze swego duchowego ubóstwa. Kiedy boska potęga Chrystusa objawiła się przy cudownym połowie ryb, Piotr przypadł do nóg Zbawiciela i rzekł: „Odejdź ode mnie, Panie, bom jest człowiek grzeszny” ŁUK. 5,8.
Tak samo wśród ludu zebranego na górze znajdowały się szczere dusze, które w świętej obecności Jezusa czuły, że są pożałowania godne, nędzne i biedne, i ślepe, i nagie
OBJ. 3,17, że tęsknią za „zbawienną łaską Bożą” TYT. 2,11. I właśnie w tych ludziach słowa Chrystusa wzbudziły nadzieję — pojęli, że życie ich znajduje się pod opieką pełną błogosławieństw.

Pierwsze błogosławieństwo dotyczące ubogich w duchu Jezus ofiarował ludziom będącym zdania, że „są bogaci i niczego nie potrzebują” OBJ. 3,17. Nic dziwnego, że nie przyjęli ofiarowanego sobie cennego daru. Albowiem kto uważa siebie za doskonałego i jest zadowolony ze swego stanu duchowego, ten nie odczuwa potrzeby skruchy, nie korzysta z łaski i sprawiedliwości Chrystusa. Pycha nie odczuwa żadnej potrzeby i zamyka serce przed Nim i Jego błogosławieństwami. W sercu takiego człowieka nie ma dla Jezusa miejsca. Kto uważa siebie za bogatego i czcigodnego, ten nie umie prosić z wiarą i nie otrzymuje błogosławieństwa Bożego. Czuje się syty i odchodzi próżny: Kto zdaje sobie sprawę, że sam nie jest w stanie wyzbyć się grzechu lub wykonać jakiejkolwiek sprawiedliwej czynności, będzie należycie cenił pomoc Chrystusa, chętnie udzielającego jej każdemu. A taki człowiek należy do grona ubogich w duchu, których Jezus nazywa „błogosławionymi”.

Zanim Chrystus okaże grzesznikowi swe przebaczenie, wzbudza w jego duszy żal i skruchę. Uświadomienie sobie własnych grzechów jest sprawą Ducha Świętego. Oddziaływanie Ducha Świętego polega na tym, że człowiek widzi wyraźnie, iż nie przedstawia sobą nic dobrego, a wszystko, co dotychczas czynił, było splamione grzechem i własnym „ja”. Taki człowiek jest podobny do celnika, nie mogącego śmiało spojrzeć w niebo i wołającego w pokorze ducha: „Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu”. Jedynie w takim stanie świadomości człowiek otrzymuje błogosławieństwo Boże. Dla skruszonych istnieje odpuszczenie, ponieważ Chrystus jest „Barankiem Bożym, który gładzi grzech świata” JAN 1,29. Obietnica Boża brzmi: „Choć wasze grzechy będą czerwone jak szkarłat, jak śnieg zbieleją” IZ. 1,18. „A dam wam serce mięsiste. Mojego ducha dam do waszego wnętrza i uczynię, że będziecie postępować według moich przykazań (...) i będziecie moim ludem, a Ja będę waszym Bogiem” EZECH. 36,26-28.

Udziałem ubogich w duchu jest królestwo niebieskie. Królestwo to nie jest wszakże — jak sądzili niektórzy słuchacze Chrystusa — doczesnym królestwem ziemskim, lecz królestwem ducha, królestwem miłości. Znakiem panowania Chrystusa w nas jest podobieństwo do Syna Człowieczego. Prawdziwi wyznawcy Chrystusa są ubogimi w duchu, pokornymi, którzy dla sprawiedliwości cierpią prześladowanie i „ich jest królestwo niebieskie”. Wprawdzie zbawcze dzieło nie jest w nich jeszcze ukończone, ale jest rozpoczęte, a ten początek czyni ich zdolnymi „do uczestniczenia w dziedzictwie świętych w światłości” KOL. 1,12.

Wszyscy znający ubóstwo swej duszy i wiedzący, że nie ma w nich nic dobrego, mogą otrzymać sprawiedliwość i siłę od Jezusa Chrystusa, mówiącego: „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni”. Chrystus zapewnia zmianę naszego ubóstwa duchowego na bogactwo swojej łaski. Jako grzesznicy nie jesteśmy warci miłości Bożej. Chrystus zawsze podnosi nas z upadku, jeśli z całym oddaniem zwrócimy się do Niego. Przeto jeżeli przyjdziemy do Chrystusa w stanie naszego ubóstwa, jako słabi, bezradni i biedni, to bez względu na to, jak grzeszne jest nasze życie i jak dalece godne ubolewania położenie duchowe — zawsze Zbawiciel wyjdzie nam naprzeciw, obejmie miłościwymi ramionami, okryje białą szatą swej własnej sprawiedliwości i tak zaprowadzi do Ojca. Chrystus zwraca się do Boga i prosi Go za nas: „Ojcze, nie bacz na te zbłąkane dzieci, lecz na Mnie, a ja proszę za nimi”. I chociaż szatan wiedzie z Bogiem spór o nasze dusze, chociaż oskarża nas o grzechy i żąda naszych dusz jako swej zdobyczy, krew Chrystusa przemawia za nami z większą potęgą. „Jedynie w Panu jest zbawienie i moc, (...) wszelkie potomstwo Izraela uzyska w Panu zbawienie i chlubić się nim będzie”

 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 10 odwiedzający (10 wejścia) tutaj!  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja